niedziela, 10 czerwca 2018

Katmandu - zaczynamy projekt Himalaje

Cztero i półgodzinny przelot z Doha do Katmandu to już było nic w porównaniu z 13-godzinnym lotem z Chicago do Kataru. Przy wyjściu z samolotu powitał nas tropikalny klimat Nepalu.

Trochę czasu zabrało nam na lotnisku załatwienie wszystkich formalności wjazdowych. Przejazd taksówką do hotelu też trwał w nieskończoność. Przedzieraliśmy się przez zatłoczone i zakurzone ulice, otoczeni czasami przez dziesiątki motocykli. W końcu dotarliśmy do hotelu. Kathmandu Gest House wydawał się być oazą wśród otaczających go uliczek w dzielnicy Thamel. W końcu mogliśmy  ochłonąć trochę po długiej poroży.

Tribhuvan International Airport w Katmandu
Dziedziniec Kathmandu Gest House



Jedna z uliczek dzielnicy Thamel 
Ruch samochodowy w Thamel jest zabroniony
Wieczorem poszliśmy na spacer do Durbar Square - najważniejszego zabytku Kathmandu. Durbar Square to plac położony w samym centrum miasta z przepięknym kompleksem pałacowo-świątynnym. Durbar Square wpisany jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Wszystkie budynki na placu zostały zbudowane z drewna i gliny wiele setek (w niektórych przypadkach ponad tysiąc) lat temu. 24 kwietnia 2015 roku w Katmandu miało miejsce dość poważne w skutkach trzęsienie ziemi. Wiele budowli które znalazły się w obrębie największych drgań rozpadły się dosłownie w proch i pył, głównie w południowej części placu. Jednakże nie cały plac ucierpiał.



Późnym wieczorem wróciliśmy do hotelu. Następnego dnia czekał nas długi przejazd do Pokhary.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz