Wracaliśmy z gór Eastern Sierra w stronę Las Vegas, gdy droga 190 doprowadziła nas do Father Crowley Vista Point. To pierwszy punkt widokowy, tuż przy asfalcie, z kamiennym murkiem i rozległym widokiem na Rainbow Canyon - głęboki, poszarpany wąwóz, znany z niskich przelotów myśliwców. Tu zatrzymuje się większość turystów odwiedzających Park Narodowy Doliny Śmierci.
Postanowiliśmy jednak pojechać trochę dalej - wąską, szutrową drogą prowadzącą na zachód, w głąb płaskowyżu. Po kilku minutach dotarliśmy na jej koniec, do drugiego punktu, również oznaczonego jako Father Crowley Vista Point.
 |
| Father Crowley Vista Point nad Doliną Panamint |
Tam rozpościerał się już zupełnie inny widok. Przed nami leżała
Panamint Valley - ogromna, otwarta przestrzeń, która w popołudniowym świetle wyglądała jak morze piasku i skał, mieniące się złotem i miedzią. Z tej wysokości dolina wydawała się bezkresna, a powietrze tak przejrzyste, że można było dostrzec odległe grzbiety gór
Panamint Range.
Ten drugi punkt miał w sobie coś wyjątkowego - spokój i poczucie oderwania od świata. Brak asfaltu, brak ludzi, tylko wiatr, pustynia i przestrzeń, która wciąga wzrok aż po horyzont. To właśnie tam, na końcu szutrowej drogi, Dolina Panamint ukazała swoje prawdziwe oblicze - surowe, potężne i piękne w swojej prostocie.
 |
| Nasz Jeep na punkcie widokowym |
 |
| Father Crowley Vista Point nad Doliną Panamint |
 |
| Rainbow Canyon |
 |
| Father Crowley Vista Point zaraz przy drodze 190 z widokiem na Rainbow Canyon |
 |
| Przejazd przez Dolinę Panamint |
 |
| Po przebyciu Panamint czekał nas wjazd na przełęcz Towne (1510 m ) |
 |
| Po przebyciu przełęczy Towne zaczął się długi zjazd do Doliny śmierci |
 |
| Nisko coraz niżej, a Dolina Śmierci wciąż pod nami |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz