niedziela, 9 czerwca 2019

Uyuni

Droga do Boliwii wcale nie była taka prosta. Cztery razy zmienialiśmy samoloty, by w końcu po 33 godzinach dotrzeć do małej miescowości położonej na południu tego kraju o nazwie Uyuni. Stąd następnego dnia mieliśmy wystartować na Salar de Uyuni – największe solnisko na świecie.

Lądujemy w Uyuni
Lotnisko w Uyuni nie należy do największych
Uyuni pięknością niestety nie grzeszy
Miejscowy market

Centrum Uyuni z wieżą zegarową
Centralny plac w Uyuni

Nasz wyjazd do Boliwii był jedną wielką improwizacją. Wszytko załatwialiśmy na miejscu i na ostatnią chwilę. Zaraz po przyjeździe do Uyuni musieliśmy znaleźć agencję, która miała nas zabrać na Salar. Udało nam się to załatwić w miarę szybko, gdzyż był to czewiec, a szczyt sezonu przypada w Uyuni dopiero w lipcu i sierpniu ( wakacje w Europie).

Wybór padł na Quechua Connection, która obiecała nam wiele niezpomnianych wrażeń. Następnego dnia rano do hotelu przyjechał terenowy Nissan i zabrał nas na trzydniową wycieczkę do Salar de Uyuni i w okolicę.

Agencja Quechua Connection
Z bagażami gotowi do wyjazdu na Salar przed hotelem Las Tholas 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz