Kjeragbolten to jeden z najbardziej fotogenicznych i zarazem przerażających cudów natury w Norwegii. Ten słynny głaz, uwięziony niczym klin między pionowymi ścianami skalnymi, zawieszony jest około 1 000 metrów nad fiordem Lysefjord. Leży dokładnie w szczelinie skalnej góry Kjerag i wygląda tak, jakby w każdej chwili mógł spaść… ale tkwi tam niewzruszony od tysięcy lat.
Sam Kjeragbolten nie jest wielki. To kamień o średnicy około 5 metrów. Tym, co sprawia, że budzi dreszcze, jest kontekst: stoi się na nim bez żadnych zabezpieczeń, bez barierek, mając pod stopami przepaść, której dno jest daleko poza zasięgiem wzroku.
![]() |
Kjeragbolten to najsłynniejszy kamień w krainie fiordów. Było mglisto więc nie widzieliśmy tej przepaści pod kamieniem. Nie wchodziliśmy też na sam kamień |
Szlak do Kjeragbolten nie jest spacerem: prowadzi przez strome podejścia, śliskie granitowe płyty i wymaga dobrej kondycji. Dystans w jedną stronę to około 5 km z przewyższeniem ponad 500 metrów. Czas przejścia? Zwykle od 5 do 7 godzin w obie strony. Wejście na głaz nie jest trudne technicznie, ale wymaga stalowych nerwów. Błąd lub poślizg oznacza nieodwracalny koniec. Do tej pory statystyka jest czysta, nikt z tego jeszcze kamienia nie spadł!
Płatny parking przy starcie szlaku do Kjeragbolten |
Wracając mieliśmy deszcz, ale poprawiła się też widoczność |
Szlak do Kjeragbolten nas nieźle wymordował. Ponad dwie godzinny zabrał nam dojazd z hotelu w Jørpeland (okolice Stavenger) z przeprawą promem z Oanes do Lauvvik. Na szlaku pogoda nas też nie rozpieszczała. Wracając szliśmy w deszczu. Trzymanie parasolki w jednej ręce, a w drugiej łańcucha nie jest łatwe. Wróciliśmy do hotelu grubo po północy. W drodze powrotnej jechaliśmy trochę naokoło, m. in. 14 km podwodnym tunelem Ryfylke.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz