Zajrzeliśmy ponownie do Parku Narodowego Olympic. Wiele lat temu od wizyty w tym parku zaczęliśmy zwiedzanie NW i przez długi czas było to jedyne miejsce jakie widzieliśmy w stanie Washington i okolicy. Tym razem przejechaliśmy się przez park, ale tylko tak z grubsza. Nastąpiło nawet lekkie przegięcie, bo przejechaliśmy ponad 500 km i do Tacoma dotarliśmy bardzo późno w nocy. Spaliśmy może z jedną lub max dwie godziny, bo powrotny samolot mieliśmy następnego bardzo wcześnie.
Park Olympic obejmuje swoim zasięgiem trzy różne i unikalne ekosystemy: turnie i regle z łąkami typu alpejskiego w górach Olympic, porośnięte gęstym lasem strefy umiarkowanej niższe partie gór oraz wybrzeże Pacyfiku.
|
Wjazd do Parku Narodowego Olympic w miejscowości Port Angeles |
Po wizycie w Port Angeles pojechaliśmy drogą parkową (30 km jazdy) na grzbiet Hurricane Ridge.
|
Zbliżenie na Mount Olympus |
|
Hurricane Ridge Visitor Center |
Niestety nie mieliśmy tym razem czasu, aby wjechać w głąb doliny Hoh, ale zatrzymaliśmy się na chwilę na zjeździe by zobaczyć cedry kanadyjskie, które rosną w najbardziej wilgotnych miejscach w Parku. Cedr kanadyjski (inaczej zachodni cedr czerwony) jest gatunkiem iglastym, gęsto porastającym Zachodnie Wybrzeża Pacyfiku i część centralną stanu Kolumbia Brytyjska w Kanadzie. Ludzie od wieków doceniają jego naturalne przymioty: jako wyjątkowo odporny na działanie grzybów i szkodników owadzich, cedr należy do drzew długowiecznych, dających najwyższej jakości drewno budulcowe.
Obszar Parku znajdujący się po zachodniej stronie Gór Olympic i opadający w kierunku Pacyfiku odpowiedzialny jest za wchłanianie olbrzymich mas wilgoci, dla których góry stanowią przeszkodę nie do pokonania. Tereny te porasta gęsty las, który występuje tylko w kilku miejscach na naszej planecie. Jest to las deszczowy strefy umiarkowanej.
|
Gałązka cedrowa |
|
Czerwone cedry zaraz przy wjeździe do doliny rzeki Hoh |
Nie omieszkaliśmy oczywiście zatrzymać się na plaży Ruby. Ta nabrzeżna część jest bez wątpienia najbardziej niesamowitą i klimatyczną w Parku Olympic. Wąski pas pacyficznego wybrzeża swoją tajemniczością i surowością nie ma sobie równych. 100 km malowniczej linii brzegowej jest najdłuższym w USA odcinkiem dzikiego wybrzeża ( nie licząc oczywiście Alaski i Hawajów ). Plaże parku Narodowego Olympic uznawane są za jego symbol. Groźnie wyglądające, wystające z wody skały (tak zwane „stogi”) i setki tysięcy martwych, wytrawionych w morskiej wodzie pni buduje zarazem dramatyczną jak i romantyczna scenerię.
|
Ruby Beach, gdzie naniesione przez fale kłody drewna kontrastują ze skalnymi klifami (więcej) |
Jadąc drogą 101 zaraz za plażą Ruby zatrzymaliśmy się by zobaczyć
The Big Cedar Tree. Ten Zachodni Cedr Czerwony (Thuja plicata) był jednym z największych na świecie, zanim w 2014 roku burza przełamała go na pół. Pomimo tego cedr nadal budzi respekt swą wielkością.
|
The Big Cedar Tree nie jest już tak wielki |
|
Okoliczne cedry też są pokaźnych rozmiarów |
|
Jedziemy wzdłuż wybrzeża Pacyfiku w części nabrzeżnej Parku Olympic |
Przypisy:
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz