Jezioro Michigan jest jedynym z Wielkich Jezior leżącym w całości w USA. Jego nazwa pochodzi od indiańskiego określenia „wielka woda” – i rzeczywiście, jest ono ponad 500 razy większe od naszych Śniardw!
Latarnia w Manistique – skromna, czerwona strażniczka na końcu falochronu. Nie monumentalna, ale wyrazista, jak znak na granicy lądu i bezkresnej wody. |
W Manistique zatrzymaliśmy się w Gray Wolf Lodge – jednym z tych hoteli, które pamiętają jeszcze dawną świetność Ameryki. Dziś to może bardziej relikt niż luksus, ale właśnie dzięki temu ma swój klimat. Z okien widać jezioro, a na jego brzegu jest coś w rodzaju prywatnej plaży, z której można wyjść prosto na spacer wzdłuż wody. Stamtąd ruszyliśmy plażą i dalej Manistique Boardwalk, długą kładką prowadzącą wzdłuż brzegu jeziora. Spacer zakończyliśmy przy czerwonej latarni na końcu falochronu – skromnej, lecz malowniczej strażniczce tego północnego krańca Michigan.
Sama nazwa Manistique ma indiańskie korzenie i odnosi się do rzeki, która przepływa przez miasto i wpada do jeziora Michigan.
Pierwotnie rzeka nazywana była Monistique River – najprawdopodobniej od słowa z języka Odżibwe, które oznaczało coś w rodzaju “rzeka z brzozami” albo “miejsce, gdzie rosną drzewa nad wodą”. W XIX wieku, kiedy powstawały pierwsze mapy i dokumenty, nazwę tę różnie zapisywano. W końcu utarła się forma „Manistique”, która została przeniesiona także na miasteczko.
Ciekawostka: przez pewien czas miejscowość oficjalnie nazywała się… Monistique, ale błąd drukarski na starych mapach i dokumentach sprawił, że wersja z literą „a” – Manistique – zaczęła dominować. I tak już zostało.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz